W kontekście wstrząsającego incydentu, który miał miejsce we Wrocławiu, gdzie młoda dziewczyna zmarła tylko kilka godzin po otrzymaniu szczepionki przeciwko żółtaczce typu B w jednej z przychodni miejskich, pojawiły się nowe informacje. Chociaż autopsja nie potwierdziła bezpośredniego związku między śmiercią a szczepieniem, lokalny departament ds. zdrowia publicznego podjął decyzję o tymczasowym wycofaniu serii tej szczepionki.

Tragiczne wydarzenie miało miejsce 1 października, kiedy to wrocławska nastolatka otrzymała trzecią dawkę szczepionki. Dziewczyna była przewlekle chora i cierpiała na nawracającą obturację oskrzeli. Kilka godzin po podaniu szczepionki jej stan gwałtownie się pogorszył – doświadczała problemów z oddychaniem, co doprowadziło ją do szpitala. Tam lekarze stwierdzili ostrą niewydolność krążeniowo-oddechową i pomimo wysiłków medycznych, nastolatka zmarła krótko po.

W związku z tym incydentem, prokuratura wszczęła śledztwo w celu ustalenia, czy doszło do błędu medycznego. Postawiono zarzuty narażenia nastolatki na ryzyko utraty życia i zdrowia przez personel medyczny wrocławskiej przychodni oraz nieumyślnego spowodowania jej śmierci. Karolina Stocka-Mycek z Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu przekazała, że pomimo przeprowadzenia sekcji zwłok, nie udało się jeszcze jednoznacznie ustalić przyczyny zgonu.

Po tragicznym zdarzeniu Główny Inspektor Sanitarny rozpoczął kontrolę i podjął decyzję o zawieszeniu obrotu serią szczepionki, której podano dziewczynie. Decyzja ta jest określana jako „prewencyjna”, pomimo braku bezpośrednich dowodów na negatywną reakcję poszczepienną.

W Polsce szczepienia przeciwko wirusowemu zapaleniu wątroby typu B są obowiązkowe i mają miejsce już w pierwszej dobie życia noworodka. Kolejne dawki są podawane po kilku tygodniach i miesiącach. W późniejszym okresie szczepienia są zalecane tylko w specyficznych przypadkach, takich jak studenci szkół medycznych lub osoby cierpiące na określone choroby.