Niewiarygodną liczbę – ponad 200 tysięcy – opakowań leków z pseudoefedryną miała w swoim dorobku wycofana z zawodu wrocławska farmaceutka. Jest podejrzewana o dostarczanie tych substancji producentom narkotyków, którzy odwiedzali ją zarówno w aptece przy ulicy Polaka we Wrocławiu, jak i w dwóch innych lokalizacjach na obrzeżach miasta. Z lekami zakupionymi od emerytowanej farmaceutki mogli następnie produkować potężne narkotyki – metamfetaminę i metkatynon. Jakby tego było mało, w dwóch aptekach prowadzonych przez Annę A.-P. producenci mieli nawet dedykowane okienka obsługi!

Z biernego współudziału w nielegalnym procederze Ani A.-P. nic nie pozostało, ponieważ apteki, które prowadziła, już dawno zamknęły swoje drzwi. Kiedy jej działalność została odkryta, inspekcja farmaceutyczna odebrała jej licencję na prowadzenie apteki. Jednak to był dopiero początek prawdziwych problemów dla kobiety. Po długotrwałym śledztwie, prokuratura właśnie zakończyła swoją pracę w tej sprawie i wysłała akt oskarżenia do sądu.

Według śledczego zespołu, nielegalna działalność farmaceutki trwała aż pięć lat – od stycznia 2016 do grudnia 2021 roku. W tym czasie Anna A.-P. prowadziła aptekę przy ulicy Polaka we Wrocławiu i dwie na peryferiach miasta. Jak twierdzi prokurator Karolina Stocka-Mycek, kobieta działała w celu osiągnięcia korzyści materialnej, sprzeciwiając się prawu i będąc właścicielem trzech aptek, aby umożliwić innym produkcję substancji psychotropowych. Dostarczała im leki zawierające prekursor do produkcji metamfetaminy i metkatynonu.

Śledztwo wykazało, że producenci narkotyków nabyli od farmaceutki ponad 130 tysięcy opakowań leku Cirrus i prawie 70 tysięcy tabletek Apselen używanych na katar. To właśnie te leki zawierają pseudoefedrynę. Zgodnie z opiniami biegłych, mogło to zaowocować produkcją niemal 170 kilogramów metamfetaminy lub 53 kilogramów metkatynonu.

Działania Anny A.-P. wyszły na jaw, gdy zauważono, że sprzedaje ona znacznie więcej leków zawierających pseudoefedrynę, w porównaniu do innych farmaceutów w tych samych aptekach. Jak ujawnia prokurator Karolina Stocka-Mycek, w dwóch aptekach stworzono specjalne elektroniczne magazyny w systemie komputerowym, które umożliwiały sprzedaż tych leków w osobnym okienku aptecznym.

Mimo dowodów przeciwko niej, Anna A.-P. nie przyznała się do winy i odmówiła składania wyjaśnień.