Niezwykłe wydarzenia z dnia 17 lutego w centrum handlowym Aleja Bielany we Wrocławiu, przypominające sceny z filmów sensacyjnych, zaskoczyły wszystkich obecnych. Rzadko spotykana sytuacja miała miejsce, kiedy pracownicy sklepu nie tylko powstrzymali uciekającego złodzieja, ale również skuli go kajdankami, czekając na przybycie policji.
W poniedziałkowe popołudnie, około 14:00, jeden ze sklepów w Alei Bielany – Dealz – padł ofiarą bezczelnej kradzieży. Adam Nowak, menedżer sklepu, zauważył niepokojącą pustkę na półce z detergentami do prania. Alarmowany brakiem towaru, sprawdził nagrania z monitoringu, na których ujawnił się sprawca tej zuchwałej kradzieży.
„Zobaczyłem na monitoringu jak mężczyzna wynosi z naszego sklepu po dwie paczki proszków do prania, a potem wraca po więcej” – relacjonował pan Adam dla „Gazety Wrocławskiej”. Kiedy sprzedawca próbował go zatrzymać i zażądać zwrotu skradzionego towaru, napotkał na agresywną reakcję. Mężczyzna zaczął wydawać groźby i wulgarnie się wyrażać. Sytuacja stała się naprawdę niebezpieczna, kiedy złodziej zaczął sięgać do kieszeni, co skłoniło pana Adama do natychmiastowej reakcji.
„Postanowiłem go obezwładnić, ponieważ jego postawa była bardzo agresywna. Zdecydowanie oceniłem sytuację jako zagrożenie dla mojego bezpieczeństwa”, wyjaśnia sprzedawca. W tym dramatycznym momencie na pomoc ruszyli inni pracownicy sklepu, dzięki którym udało się skucić mężczyznę kajdankami, dostarczonymi przez pracowników sklepu Militaria. Po kilku minutach na miejsce przybyli ochroniarze z firmy Solid, do której menedżer sklepu zadzwonił tuż przed starciem ze złodziejem.
Zanim na miejscu pojawiła się policja, sprawca był przetrzymywany w specjalnym pomieszczeniu dla zatrzymanych. „Złodziej okazał się być obywatelem Ukrainy. Podczas przesłuchania poczuł się źle, więc wezwano pogotowie” – informuje komendant Wojciech Jabłoński z Komendy Miejskiej Policji. Przeszukanie mężczyzny nie wykazało posiadania przez niego żadnej broni.
Według informacji przekazanych przez menedżera sklepu Dealz, wartość towaru, który próbował ukraść mężczyzna, wynosiła łącznie 540 złotych. „Nie zdecydowałbym się na takie działanie, gdyby nie fakt, że obawiałem się o bezpieczeństwo innych. Jestem bardzo wdzięczny za pomoc moich kolegów z pracy” – podkreśla pan Adam.
Jak zaznacza nasz rozmówca, pracownicy centrów handlowych są odpowiednio przeszkoleni do reagowania w sytuacjach kryzysowych, co niewątpliwie pomogło w tym przypadku.