Planowane jest objęcie wszystkich lasów, które znajdują się w granicach Wrocławia i w jego okolicy, specjalnym statusem zwanym „lasami społecznymi”. Ta koncepcja jest efektem działań komisji składającej się z leśników, przedstawicieli wrocławskiego Urzędu Miasta oraz działaczy społecznych. Członkowie tej grupy podkreślają swoją innowacyjność i pionierski charakter podejścia, które mogą być inspiracją dla innych polskich regionów.

Definicję „lasów społecznych” wprowadziło Ministerstwo Klimatu i Środowiska. Są to obszary leśne wyznaczone zarówno wewnątrz, jak i wokół największych polskich aglomeracji. Głównym celem tego projektu jest oznaczenie terenów, gdzie nie będzie prowadzona intensywna gospodarka leśna, tj. wycinka drzew. Jak mówi Mikołaj Dorożała, zastępca ministra klimatu i środowiska, lasy te mają służyć celom rekreacyjnym, umożliwiać kontakt z naturą oraz promować koncepcję „zielonych pierścieni” otaczających duże miasta.

W przyrodzie funkcja społeczna lasów jest równie ważna jak ich rola gospodarcza. W lasach społecznych, pierwszeństwo ma jednak ta pierwsza. Oznacza to, że nie będą one wykorzystywane do pozyskiwania drewna. Niemniej jednak, niewłaściwe byłoby zaniedbanie funkcji pielęgnowania i ochrony tych lasów, ostrzega Jan Dzięcielski, dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych we Wrocławiu. Bez odpowiedniej opieki mogłoby dojść do dominacji gatunków krzewiastych kosztem drzew.

W celu wyznaczenia obszarów, które mają stać się lasami społecznymi, utworzono specjalne lokalne zespoły reprezentujące Las Państwowe, władze samorządowe oraz działaczy społecznych. We Wrocławiu proces ten już się zakończył i dostępna jest gotowa mapa lasów społecznych w tym rejonie.

Według ustaleń zespołu, lasy społeczne mają obejmować wszystkie miejskie obszary leśne (964 hektary), a także tereny administrowane przez Lasy Państwowe na terenie Wrocławia (ok. 1200 hektarów). Dodatkowo, 13 tysięcy hektarów zostało wyznaczonych w nadleśnictwach Oborniki Śląskie, Miękinia, Oława i Oleśnica. Dla dyrektora Jana Dzięcielskiego jest to sukces na skalę kraju.

Robert Suligowski, jeden z liderów ruchu „Ratujmy Las Mokrzański” i radny miasta, jest umiarkowanie zadowolony z rezultatów konsultacji. Dzięki staraniom działaczy, lasy wzdłuż Odry i Bystrzycy zostaną wyłączone z gospodarki leśnej, co podkreśla walory przyrodnicze i krajobrazowe tych obszarów.